KREATYWNE ZABAWY DLA DZIECI

Sposób na wiszące u nogi dziecko

Małe dziecko jest stworzeniem egocentrycznym, długo jeszcze takie będzie więc się przyzwyczaj. Tak nas natura stworzyła, że aby przetrwać, trzeba głośno komunikować swoje potrzeby. Jedną z głównych potrzeb dziecka jest poczucie bezpieczeństwa, którą zaspokaja będąc blisko w kontakcie z mamą i tatą.

Zgadzam się, że ta potrzeba i jej zaspakajanie jest bardzo potrzebne do prawidłowego rozwoju psychicznego dziecka. Czasami jednak maluch ma ją tak dużą (bądź tak już sobie „wychował” rodziców), że domaga się jej ustawicznie. Nie jest to sytuacja zdrowa dla żadnej ze stron. Rodzice ciepią, bo nie mają chwili dla siebie – rodzi to frustrację i czasami doprowadza do złości na dziecko. Dziecko cierpi, bo nie dostaje tego czego się domaga, lub nie dostaje tego w takiej ilości jak by chciało.

Na pewno nie raz i nie dwa, Twój maluch wisiał na Tobie dopraszając się wszystkimi możliwymi odgłosami Twojej uwagi. Jeśli myślisz, że tylko Twoje dziecko to robi, to nie martw się. Wszystkie dzieci to robią. Moje też to robiły. Sąsiedzi cierpieli, mój kręgosłup cierpiał, moje uszy więdły, i wydawać by się mogło, że te żałosne wynurzające się z głębi twego dziecka odgłosy też świadczą o tym że ono cierpi. I to tak bardzo! Zawodzi jakby się świat miał skończyć.

Doprowadza Cię to do skraju cierpliwości?

Nic tylko zmienić dres na spodnie z paskiem, bo co chwila lądują na podłodze razem z uczepionym do nich dzieckiem. Jak się to zdarzy w domu to pół biedy, gorzej zaświecić własnymi majtasami na osiedlowym placu zabaw. Uroki macierzyństwa. Nie martw się. Z doświadczenia wiem (i z kilku przeczytanych książek oraz dwudziestu lat pracy z trudnymi dziećmi), że dziecko nie cierpi. Na pewno nie w sensie fizycznym.

Nie ma w tej sytuacji idealnego rozwiązania. Każde dziecko jest inne. Ma inny próg wrażliwości, innych rodziców (bardziej lub mniej wrażliwych na jego potrzeby). Podejdźcie do tej sytuacji ze spokojem i wachlarzem sprawdzonych rad i sposobów na „wiszące u nogi dziecko”.

Poniżej kilka pedagogicznych rad i genialny sprawdzony na własnych dzieciach sposób na minimum kilka minut spokoju.

Zawsze, ale to zawsze reaguj na płacz, zawodzenie, sytuację stresową lub każdą inną trudną dla dziecka.

  • Po pierwsze – spokój Cię uratuje. Czasami już to, że dziecko widzi minę rodzica „spoko luz nic się nie stało” to odpuszcza dalszych lamentów.
  • Po drugie – podejdź i przytul. Uspokój głosem. Weź na ręce – jeśli jest taka konieczność, ale gdy widzisz, że dziecko się uspokaja – odłóż, postaw na nogi. Bądź jeszcze chwilę w zasięgu jego wzroku, żeby nie czuło się opuszczone.
  • Po trzecie – nie zadawaj „głupich” pytań typu? Dlaczego płaczesz? Po co to zrobiłeś? Dziecko w większości wypadków nie wie dlaczego płacze, a już na pewno nie będzie w stanie o tym opowiedzieć kiedy płacze.
  • Nie przenoś winy na dziecko: A mówiłem? I kto jest teraz mądrzejszy? Nic tylko jęczysz i jęczysz! No i czego znowu chcesz? Teraz płacz, bo mnie nie posłuchałeś! Takie komunikaty niszczą w dziecku poczucie własnej wartości, a budowanie swojego poczucia wartości na krzywdzie dziecka jest naprawdę słabe.

Magiczna szuflada – patent, który działa od ok. 8 miesiąca do końca przedszkola, a nawet dłużej, jeśli rodzice się postarają.

Co nam będzie potrzebne?:

  • Pusta Szuflada dolna dla dziecka, które jeszcze się nie spionizowało, mogą być wyższe dla dzieci starszych.
  • Zabezpieczenie przed przycięciem sobie paluszków dla dzieci młodszych.
  • Dużo wyobraźni i kreatywności.

Jak to działa?

Opróżniacie na stałe najniższą szufladę w szafkach kuchennych lub komodzie – tam gdzie wam najbardziej pasuje. Do szuflady każdego wieczora wkładacie jakieś rzeczy, którymi na co dzień dziecko się nie bawi. Czasami mogą to być jego zabawki, o których zapomniał, lub których jeszcze nie widział (to wtedy kiedy zabraknie Wam kreatywności). Rano maluchowi pokazujecie magiczną szufladę. Dla malucha ok. 8 m-cy – musimy sprawdzić czy sobie poradzi sam z jej wysunięciem i czy jest w stanie sam się do niej przemieścić. Jeśli jeszcze nie czworakuje to szufladę zamieńcie na magiczne tekturowe pudełko. Zobaczycie, że następnego dnia po inauguracji szuflady pierwsze co zrobi Wasza pociecha to do niej zajrzy. Musicie tylko ustalić zasady i się ich trzymać. Jeśli raz pozwoliliście dziecku na jej eksplorowanie – to nie zmieniajcie tego. Dzieci lubią jak rodzice dotrzymują słowa, rodzice jeszcze bardziej jak to robią dzieci. W rodzicielstwie reguła wzajemności działa, aż za bardzo wyraźnie.

Niech ta szuflada będzie takim Waszym rytuałem. Wy wieczorem kiedy dzieci śpią myślicie co by tu do niej włożyć, a dzieci rano odwdzięczają się Wam chwilą spokoju i kreatywną zabawą.

Jakie rzeczy możecie wkładać do szuflady?

Spinacze

Najlepiej nowe i bez części metalowych, takie odlane w całości z plastyku i na tyle duże aby nie było najmniejszych szans na ich połknięcie – tu rozmiar ma kolosalne znaczenie. Dla ciekawskich polecam wygooglować sobie co może połknąć małe dziecko. Musimy mieć 100% pewność, że zabawka nie będzie połknięta!!!

Czasami nie wystarczy samo włożenie tam rzeczy. Mało ciekawe dzieci, mogą nie być zainteresowane. Wtedy trzeba dziecku pokazać, co z takimi spinaczami można robić. Np. poprzypinać je do części garderoby dziecka. Maluch 8 m-cy powinien już sami umieć je zdjąć – co świetnie kształtuje chwyt szczypcowy. Starsze mogą już same przypinać spinacze do różnych rzeczy i osób😁. Mogą zrobić koronę garnkowi, albo przypinając do paska kartonu spinacze. Przedszkolakom można zaproponować, aby znalazł określoną liczbę spinaczy poprzypinaną w różnych częściach domu. Przynajmniej 15 minut macie z głowy.

Słomki

Tylko nie trzy, ale 133 – dla dzieci duża ilość to więcej kreatywności. Co zrobić można z trzech słomek? A z 133 to można zbudować tor dla samochodów albo pograć w bierki. Można zrobić zabawę w dmuchanie przez słomkę w wodę z mydłem, żeby zrobić pianę. Maluchom sprawi frajdę już samo grzebanie w słomkach i łamanie. Wkładanie ich do garnka i wyjmowanie.

Łyżki i niewielkie przedmioty

Dla starszych dzieci, które już nie wkładają do buzi czego popadnie to może być groch, fasola, kasza, ryż. Dla maluszków drewniane łyżki i np. plastykowe większe literki. Grzebanie w literkach łyżką to mega frajda! Nakładanie na łyżkę, przekładanie z szuflady do garnka lub na podłogę świetnie kształtuje koordynację wzrokowo – ruchową, uczy cierpliwości i kształtuje chwyt cylindryczny i trójpalczasty. Starsze dzieci mogą przesypywać z naczynia do naczynia ryż czy groch, przekładać łyżką, gotować fasolową zupę, liczyć fasolki, bawić się w sklep itd.

Plastykowe puste butelki

Dla mojego dziecka to już wystarczyło żeby go zająć na co najmniej 30 minut – rzucał butelkami po pokoju i czworakował za nimi i znowu rzucał i tak w kółko. Dla bardziej wymagających – do butelek wsypcie kaszę, piasek, żwirek dla kota, co Wam przyjdzie do głowy. Może być też woda. Koniecznie zabezpieczcie zakrętkę przed odkręceniem taśmą klejącą lub przyklejcie na amen. Starszym dzieciom wytłumaczcie, że zawartość nie jest do jedzenia i picia. Butelkami można bawić się w kręgle, grać jak na perkusji, potrząsać i słuchać jak gra. Wierzcie mi dzieci znajdą milion zastosowań

Papier toaletowy

Pół godziny czasu dla Ciebie. Nie przesadzam. Poświęć trzy rolki. Włóż do szuflady. Maluch będzie zachwycony – od czasu do czasu pilnuj tyko żeby nie zjadał – jak połknie mały kawałek – nie przejmuj się – nic mu nie będzie. Starsze dzieci mogą się bawić w wyznaczanie drogi do skarbu, chodzenie po wąskiej kładce, zawijanie mumii. Mumią może być lalka czy miś. U nas mumią był tata😀.

Balony

Takie nienadmuchane, nadmuchane tylko trochę i trochę bardziej – byle się do szuflady zmieściły. Dla maluszków wybierz takie lepszej jakości grube, żeby nie pękły. Maluszki będą miały frajdę z wkładania ich do buzi i żucia, międlenia paluszkami tych mało napompowanych i czworakowania za tymi, które uciekają. To świetnie kształtuje czucie orofacjalne, głębokie i stymuluje do czworakowania leniuszki.

Włóczki, motki, wełna, tasiemki

Rozwijanie ich i rzucanie po pokoju to była ulubiona zabawa moich dzieci. Fakt, bałaganu było przy tym co nie miara, ale spokoju też trochę. Równowaga w przyrodzie zachowanaJ. Dla tych którzy mają dwójkę dzieci jedno młodsze drugie starsze, to świetna opcja, młodsze rozwija i robi rozpierduchę, starsze zawija w kłębek i kształtuje koordynację wzrokowo – ruchową. Można też dla starszaka zrobić tor przeszkód z włóczki zamotanej na nogach krzeseł i stołu – taki laserowy tor przeszkód – mega frajda dla dzieci nadruchliwych. Młodsze też będą zafascynowane nową przestrzenią.

Pudełka w pudełkach

To cieszy nawet dorosłych, a co dopiero dzieci! Im więcej pudełek tym lepiej. W środku dla starszaków ukryj malutki skarb – coś z czego dziecko się ucieszy. Zachęć go do zrobienia pudełkowego skarbu dla kolegi, koleżanki lub mamy/taty. Młodszym dzieciom samo wyjmowanie pudełek z pudełek zrobi tyle frajdy, że pokochacie tekturowe pudełka JJJ.

Łańcuchy choinkowe

Dla młodszych dzieci wybierzcie takie, które będą bezpieczne, starsze dzieci docenią Waszą kreatywność dekorowania wiosną mieszkania łańcuchami – a potem zróbcie wyścigi kto szybciej znajdzie wszystkie łańcuchy. Młodszym dzieciom nie trzeba wyjaśniać jak mają się nimi bawić😁.

Mam nadzieję, że Was zainspirowałam do działania i wypróbujecie ten sposób u siebie i podzielicie się z nim ze znajomymi. Niech dobra wiedza terapeutyczna krąży po Internecie!

Podzielcie się swoimi pomysłami w komentarzach co jeszcze można włożyć do szuflady żeby mieć kilka minut spokoju.

Trzymajcie się i niech spokój będzie z Wami!

Pozdrawiam cieplutko Ewa


Czego szukasz?

Bądź poinformowany

Tagi

zabawa

Ważne

Informacje zamieszczone na mamadastory nie zastępują indywidualnej porady lekarskiej, fizjoterapeutycznej, psychologicznej, prawnej, ani żadnej innej.
Pamiętaj! Odpowiedzialny rodzic regularnie konsultuje stan swojego zdrowia i zdrowia dziecka w specjalistycznych poradniach, a treści zamieszczone w Internecie nigdy nie zastąpią fachowej wiedzy specjalisty.